Zwracam
się z uprzejmą prośbą o rozplątanie U. z zależności.
Dajcie
jej święty spokój. Zgodę na bycie tylko U. Ona nie jest tą, którą w niej
postrzegacie.
U.
jest wirtualna. Nieprawdziwa poza tekstem. To słowotwórcza kreacja pewnej
figury, która nie ma konkretnej ilości lat, określonego koloru włosów ani
ukończonych studiów na wiadomej uczelni. Uprzejmie proszę, cholera jasna, o
zaniechanie personalizacji.
Życzyłabym
sobie – nie, ja nalegam – o czytanie tekstu, nie jego autorki. Tam, gdzie
poszukujecie odniesień jest tylko tekst, nie ja. Nikt mnie nie nazwał dziwką, nikogo
nie nakłoniłam do kłamstwa. Nie szukajcie w słowach mnie, a co za tym idzie siebie.
To nie pamiętnik. To moja, ale tylko wyobraźnia. Imaginacja. Jeśli coś wypływa
z rzeczywistych doświadczeń, są one jedynie źródłem. Pożywką. Glebą, na której
wyrosły fantazje. Chwasty lub regularne zagony z fiołkami. A może wcale nie. Te
ostatnie to badyle, co udają życie. Zawsze o to szło, by nie wiedzieć, gdzie
kończy się real, a zaczyna rojenie. Tak to uszyłam, tak to widzę. Ale chyba
tylko ja. Wy nie przesuwacie granicy, dla was jej nie ma. Błąd. I krzywda, jaką
czynicie tej, którą mylicie z U.
Pozwólcie
mi na wolność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz