sen sprzed miesięcy lecz ciągle żywy jedziemy samochodem za kierownicą ona jakoś się ostatnio przyjęło że ona prowadzi dużo pomaga choć sama potrzebuje ratunku taka już jest mi to pasuje przyjmuję skwapliwie teraz wolę gdy ktoś ma kontrolę ja nie muszę ja się wycofałam tak lepiej zatrzymujemy się małe miasteczko rynek zalany słońcem ciepło stare kamienice ładne lubię takie jakiś sklep chyba antykwariat schody jej ojciec zaraz co to było z tym ojcem nie pamiętam ale nie było dobre wracamy do auta dlaczego ona mnie całuje dziwnie nieswojo przerwać ale jak zrobię jej przykrość była dla mnie taka dobra choć tyle ma zmartwień a jeśli ona to wie i chce wykorzystać może powinnam się na to godzić w końcu coś za coś wszystko jasne obudzić się ulga
czy wierzę w człowieka
czy wierzę w człowieka