poniedziałek, 30 września 2013

Dzień chłopaka

Poniedziałek rzuca ci rękawicę. Zwyczajnie szuka zaczepki. Robota się rozjeżdża, jajko gotuje zbyt twardo, rajstopy puszczają złośliwe oko, telefon tarabani jak nakręcony. Z tyłu głowy pięć milionów zaczętych spraw. Żadna nie kończy się jak trzeba lub w ogóle. Nerwówka. Rozglądasz się za ujściem i bierzesz pierwsze, bez jeńców. Chwytasz oszalały telefon i ciskasz na drugą stronę nabojami wypełnionymi decybelami i furią. Bez poważnego powodu i absolutnie niesprawiedliwie.
Gdy po kilku godzinach opada w tobie ferment i zaczynasz żałować, pomysłów na zgrabne przepraszam brak. Więc nie przepraszasz. Na lakonicznie i niby od niechcenia rzucone pytanie, czy się przypadkiem nie złości o poranne wzburzenie, otrzymujesz krótką i bezpretensjonalną odpowiedź. Nie. Bo byłaś wkurzona. A ja – winny czy nie – akurat byłem pod ręką.
Ktoś powiedział, że mężczyźni nigdy nie odgadną kobiet? No to mamy okaz cudu natury. Jest nadzieja. To tak w ramach życzeń, chłopcy. Uczcie się.