sobota, 18 czerwca 2011

Dziewiczy bieg

Dziękuję wszystkim za (niektóre niezwykle cenne) rady przed moim dziewiczym* biegiem. Odpowiadając na kilka zgromadzonych pytań: uczestnicy biegu świętojańskiego podpisują oświadczenie o zdolności do jego odbycia. Jeśli mają stan przedzawałowy, ale złożą podpis na stosownym dokumencie, to zostaną do zabawy dopuszczeni. Komisją lekarską jest tu więc własny zdrowy rozsądek. Pan od psychofizjo napraw twierdzi, że mogę pobiec, więc proszę się nie niepokoić, nie mam zamiaru kończyć imprezy w karetce. Poza tym ominęłyby mnie after party i truskawka. Najważniejsze to ten bieg ukończyć, myślę, że dam fory innym, nie będę walczyć o pudło. Niech mają. I tak, internet to siła. Znajdują cię w nim przeróżne osoby, co czasem jest miłe, czasem nie do końca. Ale, jak to kiedyś powiedział mój dobry, myślę, znajomy - jak cię nie ma w google, to nie istniejesz. Więc jestem.
A temat książki gdzieś tam w głowie się snuł, ale przyznam się szczerze - więcej radości mam z pisania tutaj. Ewentualnych rozczarowanych póki co przepraszam.
Dzisiaj mam zamiar dobrze się bawić, tylko muszę najpierw usunąć to głupie uczucie tremy. Jakby było się czym denerwować, prawda? Właśnie. Idę więc zapchać stres dobrym śniadaniem.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.

* prawa autorskie do nazwy zastrzeżone dla A.