wtorek, 27 listopada 2012

do ciebie mówię

Uprzejmie informuję, że odwołuję jesień. W tym roku jej nie będzie. W związku z powyższym nie będzie też jesiennej chandry i, co się z tym wiąże, ogólnoludzkiego i ogólnopsiego zastoju. Wszelkie kwestie związane z marnotrawionymi długimi wieczorami, niesmakiem listopadowej mgły, przygarbionymi od apatii plecami zostają, proszę państwa, traktowane jako nieusprawiedliwione. Zobojętnienie rąk i oczu bo pada czy wieje nie będzie pobłażane. Skala aktywności pozostaje na sierpniowym poziomie. I proszę nie chować się za plecami parasola, od deszczu jeszcze nikt nie umarł.
A Buka nie istnieje.
Jeśli komukolwiek mimo niniejszego komunikatu wydaje się, że jesień trwa w najlepsze, zostanie poddany odpowiednio celowanej indoktrynacji. Dwa krótkie dzwonki do drzwi, nie przedstawią się. Dyskusja z nimi nie ma sensu. Tak samo jak trwonienie dni w czekaniu na wiosnę.
Wstań, no weź.