niedziela, 26 lutego 2012

puzzle

Przyjemnie obudzić się niedzielnym rankiem i stwierdzić, że w ciągu tygodnia nie tyle wykonało się plan maksimum, co go przekroczyło. Skoro tak, to możliwe, że cel umiejscowiony był trochę za nisko i należało nieco wyżej zawiesić założenia. A może po prostu niósł mnie wiatr.
Przyjemnie wygrywać z samym sobą. I nie płacić za to wysokiej ceny.
Przyjemnie czuć na piersi ciężar wyróżnienia. I nie zgiąć się pod jego ciężarem.
Przyjemnie być z siebie czasem zadowolonym. Nie zawsze trzeba być najsroższym krytykiem własnych poczynań.
Z takich małych przyjemności komponujemy układankę dni, tygodni, lat. Puzzle różnej maści i ubarwienia. I dobrze, gdy nie ma kompletu klocków. Poszukiwanie odpowiedniego kształtu to smakowanie życia.

1 komentarz:

  1. Doszły mnie słuchy, że wiatr tego dnia wiał uczestnikom prosto w twarz, a to czyni sukces podwójnie wielkim. Serdecznie gratuluję i życzę równie wysokiej formy na dłuższym dystansie za miesiąc.

    Ps. Mam nadzieję, że będę mógł pogratulować Ci występu w pachnącej, wykrochmalonej i wyprasowanej, eleganckiej, fiołkowej koszuli ;-)

    OdpowiedzUsuń