sobota, 3 września 2011

Westerplatte obronione

i honor też. Medal numer dwa do kolekcji. Ładny, dizajnerski.
No musiałam się pochwalić.
Dzisiejszy bieg dał też, prócz satysfakcji, naukę. Że należy być pokornym i przezornym. Że nie jesteśmy mocarzami. Że należy mierzyć siły na zamiary i cieszyć się nawet wówczas, gdy sukces jest mniej spektakularny od zamierzonego.
Bieganie jest fajne. I już.

5 komentarzy:

  1. Gratulacje:)
    M.H.

    OdpowiedzUsuń
  2. Klub KIBICA pęka z dumy!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja pękam z dumy z takiego klubu kibica! Czasem zwykłe "dziękuję" jest za mało wymowne. Dlatego myślę, że jakoś inaczej wyrażę wdzięczność. Trzeba tylko wyznaczyć dzień i godzinę

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gorzej, jeśli zabraknie wody

    OdpowiedzUsuń