Czyjeś słowa są czasem najdobitniejsze. Lepiej niekiedy nie używać własnych. Dla zdrowia własnego i wszystkich świętych. W razie czego można zwalić na cytat. Przytoczone kwestie to zawsze nie nasze. A tak, przypałętały się. W zasadzie nie wiadomo, dlaczego.
Zawsze wiadomo. Nie ma przypadków, tylko nie dana nam jest wiedza o ich sensie i źródle. Niezrozumiałe, durne sny są obrazem realizacji wyższych działań, rozgrywanych na odległych planach, nam – maluczkim – zasłoniętych zwiewną kotarą ignorancji. Bo i po co nam to poznanie. Jeszcze będziemy próbowali wyjaśniać, tłumaczyć. Zbyt wiele analiz pociągnie nas na sznurku do piekła. Freud skończył źle, zamknięto mu usta.
Co będzie po drugiej stronie, czy będzie inaczej? Czy będzie lepiej?
Niemożliwe można posiąść, trudne staje się błahostką, nic nie rozumiem, nic.
A może to i dobrze.
Na niebie ciągły ruch.
Jest już po i można iść.
iść? dokąd iść? czy nie ciągle dokądś zmierzamy? czy zawsze musimy? , dążymy by osiągnąć kolejny stopień "wtajemniczenia"? czy da się inaczej? ale czy inaczej to będzie lepiej? ...
OdpowiedzUsuńja też nic nie rozumiem :) ale wierze.
wiara jest ważna
UsuńAż przyjdzie pora, że coś więcej znaczy...
OdpowiedzUsuńwyjść niż zatrzymać się po obojętnemu,
wstaniesz, pójdziesz kamienny z rozpaczy
i nie zatrzymasz się idąc precz... czemu?
Kto się tak uparł na Norwida?
UsuńFreud nie skończył źle, nie jemu zamknięto usta. Sam zaplątał się w tym co chciał przekazać, ale to co wydobył na światło dzienne żyje, prawda, dla niektórych, ale to jak ze wszystkim.
OdpowiedzUsuńChodziło mi raczej o fizyczny aspekt końca Freuda - zmarł na nowotwór jamy ustnej. Doskonały przykład ironii losu. Co do żywotności freudowych teorii - to temat zbyt obszerny, by w ogóle zaczynać dyskusję w tym miejscu.
Usuń